To był naprawdę gorący początek lipca. Według raportu Instytutu Meteorologicznego w Norwegii łączna ilość upalnych dni już teraz osiągnęła wynik z zeszłego roku. A nie nastała jeszcze nawet połowa lipca.
Co to znaczy „upał w Norwegii”?
Aby meteorologowie uznali dzień w Norwegii za upalny, termometr musi wskazać przynajmniej 25°C. Jak donosi norweski Instytut Meteorologiczny – od 12 dni, czyli od początku tego miesiąca, stale odnotowuje się w krainie fiordów miejsca, w których przekroczono ten pułap.
Fala upałów, choć zmienia swoje położenie, wcale nie opuszcza Norwegii. Według synoptyków od początku lipca najwięcej upalnych dni było odnotowanych w dwóch okręgach administracyjnych – Trøndelag i Finnmarku.
Jak przyznał w rozmowie z NTB dyżurny meteorolog Magnus Ovhed – „Ostatni weekend we Finnmarku był bardzo gorący. Odnotowano tam wtedy najwyższą temperaturę w kraju – z 34°C w Banak (koło Lakselv) w gminie Porsanger”.
Meteorologowie są zdania, że tak długo utrzymujący się w Norwegii upał nie jest jeszcze zjawiskiem ekstremalnym – choć jest to swoją drogą niezwykłe. Przez 12 dni lipca tego roku osiągnięto już bowiem zeszłoroczny wynik upalnych dni z całego miesiąca.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Jakie są prognozy na najbliższe dni?
Według meteorologów – ładna pogoda skończyła się prawdopodobnie dla mieszkańców północy. Zapowiadane są tam bowiem długotrwałe opady deszczu oraz znaczne ochłodzenie – temperatura może spaść nawet poniżej 20°C.
Zdecydowanie lepsze prognozy dotyczą jednak wschodniej części kraju. „We wschodniej Norwegii istnieje prawdopodobieństwo, że w tym tygodniu przez wiele dni temperatura przekroczy 25°C” – poinformował Ovhed.
Jak podsumował – „Na zachodzie będzie trochę pomiędzy – z przerwami. Z zachodu dostaniemy trochę opadów, ale będą dość długie okresy słonecznej pogody”.