Od poniedziałku w rejonie Tromsø stacjonuje amerykański okręt podwodny o napędzie atomowym. Jak podaje NRK, mniej więcej od tego czasu miejskie apteki nie nadążają z uzupełnianiem braków w asortymencie.
Apteczne braki
Norweskie media informują, że po zacumowaniu amerykańskiego U-boota, o którym pisaliśmy w naszym ostatnim artykule, zapasy jodu w miejscowych aptekach wyczerpały się w trybie ekspresowym.
Jak utrzymuje norweski minister obrony narodowej – Frank Bakke-Jensen – obecność alianckiej jednostki, nie stwarza żadnych bezpośrednich zagrożeń dla mieszkańców. Ani pod względem przecieków, ani tego, że Tromsø mogłoby się stać celem wojskowego ataku. Pomimo zapewnień rządu o tym, że jakikolwiek wypadek z udziałem amerykańskiego okrętu atomowego jest mało prawdopodobny, wydawać by się mogło, że lokalna ludność zareagowała w sposób zdecydowany i bardzo zachowawczy.
Gmina Tromsø poinformowała NRK, że we wtorkowy poranek większość lokalnych szkół otrzymała formularze zgody, które rodzice powinni wypełnić, aby ich pociechy mogły dostać od placówek oświatowych tabletki z jodem.
Jednak pomimo ciekawego zbiegu okoliczności, Trond Brattland, odpowiedzialny za kierownictwo Departamentem ds. Zdrowia i Opieki w gminie, twierdzi, że obecność okrętu atomowego nie ma z tym wszystkim nic wspólnego. Podobno mająca obecnie miejsce dystrybucja jodu jest częścią długoletniego planu gminy, którego realizację opóźniła pandemia.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Zagrożenie atomowe?
Według Brattland’a to nie amerykańskie U-booty najbardziej niepokoją lokalne władze, ale prawdopodobieństwo awarii wiekowych elektrowni atomowych na terenie Rosji.
Jak mówi Brattland – „Zdecydowanie bardziej martwię się o stare elektrownie jądrowe niż o nowoczesne amerykańskie łodzie, które nigdy nie miały tego typu wypadków”.
Dodaje także, że pierwsze prace dotyczące dystrybucji jodu miały miejsce już dawno temu. „Tabletki były przechowywane przez wiele dziesięcioleci. Ale nastąpiła zmiana, kiedy odeszliśmy od dużych magazynów i zdecydowaliśmy, że ludzie powinni mieć je w domu” – kończy.