Wedle nowego rozporządzenia rządu Norwegii, które weszło w życie o godzinie 12:00 19 kwietnia, nawet najmłodsze dzieci wjeżdżające do krainy fiordów muszą zostać poddane na granicy obowiązkowemu testowi na obecność wirusa SARS-CoV-2.
Coraz częściej chore są także małe dzieci
Władze Norwegii swoją decyzję motywują tym, że odsetek zakażonych dzieci jest w kraju coraz wyższy. Najmłodsi często są także nosicielami zmutowanych wariantów koronawirusa, a ograniczenie ich transmisji jest obecnie priorytetem norweskiego rządu.
W obawie przed dyskomfortem dzieci, który spowodowany może być sposobem, w jaki tradycyjnie pobiera się materiał, Helsedirektoratet i FHI wyszli z propozycją, by pobierać wymaz z nozdrzy. Dzięki temu cały proces będzie mniej uciążliwy dla badanych.
Jak twierdzi minister zdrowia oraz opieki Bent Høie, któremu także zależy na jak największym komforcie najmłodszych – „Ważne jest, aby dzieci nie uważały testów za nieprzyjemne, a ośrodki […] zostaną poinstruowane, aby wybrały możliwie najmniej inwazyjną metodę testowania”.
Czy przewidziano wyjątki?
Według rządowych ustaleń dzieci nie mają obowiązku odbywania kwarantanny w sytuacji, gdy często przekraczają granicę np. wskutek sytuacji życiowej. Stąd też decyzja, aby nawet najmłodsze pociechy musiały odbyć na granicy obowiązkowy test.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Władze dopuszczają zwolnienie z badania tylko w wypadku, gdy dziecko będzie się sprzeciwiać pobraniu materiału i nie pozwoli na przeprowadzanie całej procedury.
Nowe przepisy wjazdowe obowiązują od południa 19 kwietnia.