Na norwesko-rosyjskiej granicy pojawił się znak, który ma za zadanie powstrzymać ludzi przed obraźliwymi zachowaniami. Napis pojawił się nagle i nie wiadomo jak na razie, kto go postawił.
Znak prewencyjny znikąd?
Jak informuje serwis informacyjny The Barents Observer – prewencyjny znak z napisem „Zakaz sikania w stronę Rosji” pojawił się przy norwesko-rosyjskiej granicy, która przebiega przez potok nieopodal miasteczka Grense Jakobselv.
Norweski komisarz odpowiedzialny za granicę – Jens Høilund – powiedział w rozmowie z serwisem informacyjnym, że nie słyszał o „konkretnych wydarzeniach z ostatnich czasów”, które mogłyby doprowadzić do tego, by znak został tam umieszczony. Jak dodaje, nie ma także najmniejszego pojęcia, kto jest odpowiedzialny za postawienie tam tego znaku. Także policja w Finnmarku nie wie, kto za tym stoi.
Prawo graniczne a obraźliwe zachowania
Jak jednak zauważa Høilund – znak zakazujący oddawania moczu w stronę Rosji znalazł się w miejscu, w którym dochodziło już do obraźliwych incydentów. A takich działań wyraźnie zakazuje norweskie prawo. Jednym z nich było m.in. rzucanie kamieniami w stronę rosyjskiej granicy.
Przepisy dotyczące granicy jasno mówią bowiem o tym że „zabrania się obraźliwego zachowania wzdłuż granicy, skierowanego przeciwko sąsiedniemu państwu lub jego władzom”. Nieprzestrzeganie tego prawa może wiązać się z karą grzywny rzędu 3 000 NOK wzwyż.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Granicę norwesko-rosyjską regularnie monitoruje straż graniczna, próbując przeciwdziałać tego typu zachowaniom. Nowy znak, chociaż nie wiadomo skąd się wziął, sprzyja więc działaniom prewencyjnym służb.
Zarówno policja, straż graniczna, jak i komisariat graniczny będą starały się zapobiegać incydentom, które mogą prowadzić do naruszenia umowy z Rosją, w tym i obraźliwym zachowaniom” – wyjaśnił Høilund.