Pracownicy gminy Skien przeżyli prawdziwy szok, gdy otrzymali pisma wzywające ich do zwrotu części wypłaconych pensji. Choć to system gminy popełnił błąd, urzędnicy oczekują, że zatrudnieni oddadzą nadpłaty – w niektórych przypadkach sięgające aż 30 000 NOK.
„Ludzie płakali przez telefon”
Line Gundersen, wiceprzewodnicząca związku zawodowego Fagforbundet Skien-Siljan, relacjonuje, że wiele osób było zdruzgotanych. – „W środę odebraliśmy mnóstwo rozpaczliwych telefonów. Niektórzy płakali ze stresu” – mówi.
Błąd powstał przy zmianie systemu rozliczania urlopów i turnusów pracy. Część feriepenger została naliczona błędnie, co doprowadziło do zawyżonych wypłat w okresie od sierpnia 2023 do lipca 2024. Łącznie nadpłacono ok. 13 milionów NOK.
Gmina uznaje winę, ale… i tak chce zwrotu
Choć Skien oficjalnie przyznało się do błędu, wezwało pracowników do dobrowolnego zwrotu nadpłaconych kwot. Burmistrz Marius Roheim Aarvold potwierdził, że nie mogą formalnie żądać pieniędzy, ale „ma nadzieję, że pracownicy wykażą się odpowiedzialnością”.
W praktyce oznacza to, że nikt nie zmusi zatrudnionych do oddania pieniędzy. Jednocześnie pismo sugeruje różne formy spłat ratalnych, aby ograniczyć dyskomfort.
Czy naprawdę muszą płacić?
Związek zawodowy stoi po stronie pracowników i wskazuje, że ci nie mieli żadnej możliwości zauważyć błędu. Większość pracuje na część etatu i dorabia na zmianach wieczornych lub nocnych. Przez zmienność dodatków trudno było zauważyć jakąkolwiek nieprawidłowość.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
– „Ludzie otrzymali pieniądze w dobrej wierze. Naszym zdaniem nie ma podstaw prawnych do ich zwrotu” – argumentuje Gundersen.
Co dalej z całą sprawą?
Sprawa wciąż budzi emocje zarówno wśród pracowników, jak i opinii publicznej. Część zatrudnionych rozważa odwołania, a związek zawodowy zapowiada dalsze działania w obronie osób, które otrzymały wezwania do zwrotu środków. Gmina nie wskazała jeszcze, czy planuje formalne wycofanie się z żądań, jednak podkreśla, że liczy na dobrowolną współpracę.
Na ten moment pozostaje czekać na dalszy rozwój wydarzeń oraz ewentualne decyzje prawne, które mogłyby rozstrzygnąć, kto faktycznie ponosi odpowiedzialność za błąd w naliczeniach.