Hakerzy znowu weszli na stronę Stortingu. Według ustaleń parlamentu atak był o wiele poważniejszy w skutkach niż ten, który wykryto jesienią 2020 roku. Trwają prace analityczne w tej sprawie.
Luki w programie pocztowym
Atak informatyczny na norweski parlament ma związek z lukami w programie Microsoft Exchange. Microsoft poinformował na początku marca o problemach związanych z oprogramowaniem poczty oraz kalendarza Exchange Server, które przeznaczone są dla rządowych i korporacyjnych centrów danych. Według ustaleń luki sięgają aż 10 lat wstecz.
Microsoft Exchange jest jednym z najchętniej używanych programów pocztowych na całym świecie, więc szacuje się, że skala problemu ma zasięg międzynarodowy. Wiele korporacji zgłaszało od początku stycznia niepokojące naruszenia. Według ustaleń ekspertów ds. bezpieczeństwa nawet 30 000 amerykańskich organizacji mogło zostać poszkodowanych.
Zaobserwowane w ostatnim czasie ataki mianowano jednymi z najważniejszych wydarzeń w dziedzinie cyberbezpieczeństwa w 2021 roku. Jak donosi Microsoft, za główną grupę wykorzystującą powyższe luki w zabezpieczeniach uważa się hakerów z Chin.
Atak na demokrację
W środę norweski parlament doniósł, że ponownie stał się celem ataku informatycznego. Jak stwierdził podczas konferencji prasowej prezydent Stortingu Tone W. Trøen, nie jest znana jeszcze dokładna skala problemu, ale wiadomo, że dane zostały wydobyte.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Jak podsumował zdarzenie Trøen – „Ten atak informatyczny mógł potencjalnie zakłócić parlamentarne procesy w Stortingu. Dlatego powiedziałbym, że jest to atak na naszą demokrację”.
Parlament jest w trakcie wyjaśniania sytuacji we współpracy z organami bezpieczeństwa. Storting nie wie, kto jest winny ataku. Brak także konkretnych podejrzanych. Oficjalnie nie ma powiązań pomiędzy najnowszym incydentem a tym, który zaobserwowano jesienią. Wtedy norweskie władze obwiniły o atak rosyjski wywiad wojskowy, jednak oskarżeni odmówili odpowiedzialności.