Do incydentu doszło zimą tego roku w pociągu, który jechał z Gjøvik do Lunner. Mężczyzna mający około 40 lat intencjonalnie nakaszlał na konduktora po czym powiedział, że jest chory na COVID-19.
Grożenie koronawirusem jako karalna groźba przemocy?
Jak donosi gazeta Oppland Arbeiderblad – sytuacja miała miejsce w styczniu tego roku. Mężczyzna jadący pociągiem na linii Gjøvik–Lunner wdał się w sprzeczkę z konduktorem pociągu. W pewnym momencie z intencją nakaszlał na swojego rozmówcę i oznajmił, że ma koronawirusa.
W sierpniu sprawa trafiła do sądu. Mężczyzna wypierał się winy, jednak ostatecznie norweski wymiar sprawiedliwości uwierzył w zeznania konduktora. Działania 40-latka zostały uznane jako karalna groźba przemocy.
Mężczyzna został początkowo ukarany grzywną w wysokości aż 20 000 NOK, jednak odmówił jej przyjęcia. Sąd uwzględnił wobec tego osobiste finanse skazanego i obniżył karę do 15 000 NOK.
Dodatkowo 40-latek musi ponieść koszty sądowe, które wynoszą 2 000 NOK.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Podobnych przypadków było w Skandynawii więcej
To nie jedyna tego typu sprawa, która trafiła w krajach skandynawskich do sądu. W lutym tego roku 21-letni mężczyzna, który w Danii nakaszlał na dwóch policjantów z odległości pół metra, krzycząc przy tym „korona”, także spotkał się z wymiarem sprawiedliwości.
Finalnie duński Sąd Najwyższy uznał, że występek młodego człowieka podchodzi pod paragraf, który dotyczy przemocy i gróźb.
Ostatecznie 21-latek otrzymał karę 4 miesięcy bezwarunkowego pozbawienia wolności, jednak na wyrok sądu składała się także jego próba ucieczki z aresztu.