Norwegia zmaga się z poważnymi brakami pracowniczymi. Pomimo wysokiego bezrobocia luka ta staje się coraz trudniejsza do wypełnienia. W największym stopniu problem ten dotyczy opieki zdrowia oraz budownictwa.
Wysokie bezrobocie i brak pracowników
Pomimo rekordowego poziomu bezrobocia, w Norwegii nadal brakuje pracowników. Szacuje się, że obecnie około 200 000 osób poszukuje w krainie fiordów pracy, a pracodawcy potrzebują kandydatów na prawie 46 000 stanowisk.
O tym paradoksie wypowiedział się następująco Audun Gjerde z NAV – „Ponieważ społeczeństwo zostało częściowo zamknięte w okresie koronawirusa, a bezrobocie jest wysokie, spodziewaliśmy się, że firmy będą miały mniej problemów z rekrutacją. Ale między innymi zwiększona presja na służbę zdrowia i ograniczenia w podróżowaniu pracowników najemnych z zagranicy przyczyniają się do wciąż wysokiego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej”.
Prawie połowa pracodawców zmagających się z brakiem siły roboczej należy do służby zdrowia oraz branży budowlanej.
Co mówią liczby?
Według Gjerde’a – „Nie jest nowością, że istnieje zapotrzebowanie na wykwalifikowaną siłę roboczą w tych grupach zawodowych, ale popyt wzrósł […]”. Problemem o którym wspomniał jest również utrudniona imigracja zagranicznych pracowników, którzy dotychczas licznie zasilali szeregi norweskich firm.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
W świetle najnowszych statystyk w branży budowlanej brakuje obecnie około 9 000 pracowników. Z kolei służba zdrowia poszukuje 13 500 osób chętnych do pracy.
Z dużymi brakami w kadrach mierzą się także m.in. firmy z branży przemysłowej oraz technologie informacyjno-komunikacyjne. Obecnie w krainie fiordów brakuje również inżynierów.
Szacuje się, że w czasie pandemii na terenie Norwegii przynajmniej co czwarta firma rozwiązała umowy z częścią swoich pracowników. Największe cięcia miały miejsce w Oslo.
Więcej artykułów poświęconych lukom w kadrach znajdziesz tutaj: