W ostatni piątek pijany 24-latek wsiadł za kierownicę swojej Tesli – po czym zasnął w trakcie jazdy. Dzięki zaawansowanej technologii udało się uniknąć tragedii.
O krok od tragedii…
O całym incydencie poinformowała za pośrednictwem swojego konta na Twitterze norweska policja. Właściciel Tesli – 24-letni mężczyzna wsiadł w piątek 30 lipca do swojego Modelu S, po czym wyruszył w trasę drogą E6 we wschodniej Norwegii.
Pierwsze nieprawidłowości dostrzegli kierowcy jadący sąsiednim pasem. Na nagraniach, które wykonali wyraźnie widać, że mężczyzna stracił przytomność i siedział ze spuszczoną głową w trakcie prowadzenia pojazdu. Na szczęście miał włączony system wspomagania, który utrzymał samochód na właściwym torze jazdy.
Po dłuższym braku aktywności ze strony kierowcy, system zatrzymał auto w Nøstvettunnelen.
Jaki był powód utraty przytomności?
Po tym, gdy auto zatrzymało się na drodze inni kierowcy starali się obudzić 24-latka. Okazało się jednak, że właściciel samochodu jest pod wpływem alkoholu.
MOTTY. WIĘKSZA SZANSA NA KREDYT
Kierujący pojazdem zaprzeczył, że prowadził auto – według niego robił do system wspomagający. Do podobnych incydentów z udziałem kierowców Tesli dochodziło już wcześniej m.in. w Stanach Zjednoczonych. I tak jak w Norwegii – starali się oni przenieść odpowiedzialność za jazdę z siebie na system wspomagania.
Co warto jednak stanowczo podkreślić – to zawsze na kierowcy spoczywa odpowiedzialność za pojazd. Dlatego też prawo jazdy 24-latka z Norwegii zostało skonfiskowane. Postawiono mu także zarzuty.