Interes eksportowy krainy fiordów po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej stał pod znakiem zapytania. Dzięki podpisanej w piątek umowie o wolnym handlu, Norwegowie mogą spać spokojnie. Taryfy pozostaną bez zmian.
Przemysł rybny odetchnął z ulgą
Wielka Brytania to trzeci co do wielkości rynek eksportu norweskich owoców morza. Jedynie w 2020 roku sprzedano Brytyjczykom aż 147 000 ton owoców morza. Ich łączna wartość wyniosła wtedy 6,2 mld NOK.
Po Brexicie norweski przemysł rybny mógł utracić wszelkie ulgi taryfowe oraz okazyjne opłaty celne w przypadku niektórych produktów, które uwarunkowane były członkostwem Wielkiej Brytanii w UE. Dzięki podpisanej w piątek umowie o wolnym handlu, Norwegowie zachowali korzystne warunki handlowe, które łączyły ich z UK jeszcze przed wyjściem Brytyjczyków z Unii Europejskiej.
Jak mówi Odd Emil Ingebrigtsen, norweski minister rybołówstwa – „Bardzo się cieszę, że mamy podpisaną umowę o wolnym handlu z Wielką Brytanią” Dodał także, że – „Porozumienie przyczynia się do zwiększenia przewidywalności handlu owocami morza na jednym z naszych najważniejszych rynków eksportowych”.
Norwegia uzyskała dodatkowo kilka znaczących uproszczeń, jeśli chodzi o cła. Warto wspomnieć także to, że kraina fiordów oraz Zjednoczone Królestwo uzgodniły również ramy dalszej współpracy w sferze weterynaryjnej kontroli granicznej.
Fish ‘n’ chips z norweskich produktów
Co ciekawe, Wielka Brytania jest największym importerem mrożonych filetów z łupacza, które obtoczone w cieście i następnie usmażone trafiają do tradycyjnej brytyjskiej potrawy – fish ‘n’ chips.

Na rynek Zjednoczonego Królestwa trafia co roku kilkaset tysięcy ton norweskich ryb oraz owoców morza. Na brytyjskich stołach królują zazwyczaj takie gatunki jak dorsz i łosoś. Wśród owoców morza przodują z kolei krewetki oraz kilka gatunków krabów – m.in. królewskie i śnieżne.