Z powodu cyfryzacji NAV, która powiązana jest z koronawirusem oraz skróconymi godzinami otwarcia urzędów, część społeczeństwa napotkała problemy z uzyskaniem pomocy. W tej grupie znajdują się przede wszystkim nowi imigranci, starsze osoby oraz osoby borykające się z uzależnieniami.
Grupa najbardziej poszkodowanych
Jak powiedziała w rozmowie z NRK Ragnhild Guddal, zajmująca się projektami dotyczącymi osób uzależnionych od substancji psychotropowych – „Kilka grup użytkowników, w tym osoby starsze, nowoprzybyli z innych krajów i narkomani, zmaga się z coraz bardziej cyfrowym systemem NAV i skróconymi godzinami otwarcia”.
Załatwianie spraw urzędowych jest bardzo utrudnione w momencie, gdy znaczna ich część przeniesiona została do przestrzeni wirtualnej. O ile młodszym użytkownikom nie przysporzy to większych problemów, dla osób starszych lub mających problemy z czytaniem oraz pisaniem, a także obsługą komputera – może to być przeszkoda nie do ominięcia.
Kiedy biuro NAV ma krótsze godziny otwarcia, a obsługa petentów przybrała bardziej cyfrowy charakter, uzyskanie pomocy staje się trudniejsze dla osób mających problemy z czytaniem i pisaniem oraz tych, którym obsługa komputera przysparza więcej trudności.
Jak mówi Guddal – „Chcę, żebyśmy mieli społeczeństwo, w którym NAV jest naszą ostatnią siecią bezpieczeństwa i wita wszystkich. W takim razie musimy mieć otwarte drzwi. Musisz być w stanie się tam dostać i spotkać osobę, która może ci pomóc”.
Z pocałowaniem klamki
W momencie, gdy ktoś nie posiada numeru identyfikacyjnego lub telefonu, zmuszony jest pojechać do NAV osobiście. Nie zawsze będzie mógł jednak skorzystać ze stacjonarnej pomocy urzędu, skoro godziny jego pracy to obecnie 9:00-15:00.
Negatywnie na ten temat wypowiada się także norweska Partia Centrum. Według jej przedstawicieli godziny pracy NAV powinny pokrywać się z godzinami funkcjonowania urzędów miejskich. Wszystko po to, aby osoby potrzebujące pomocy, mogły ją uzyskać w inny sposób, niżeli za pomocą kontaktu internetowego lub telefonicznego.
