Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (FHI) poinformował o możliwości wystąpienia oszustwa na dużą skalę. Chodzi o rozsyłane za pośrednictwem poczty elektronicznej wiadomości, które zawierają podrobione ankiety FHI.
FHI nie ma z tym nic wspólnego
Gun Peggy Knudsen, który jest zastępcą dyrektora w FHI, ogłosił podczas konferencji prasowej, że za wiadomościami oraz zawartymi w nich ankietami nie stoją pracownicy departamentu.
„Dziękuję za powiadomienie nas o tym. Zbadaliśmy sprawę. Chcemy ostrzec przed otwieraniem e-maili i klikaniem linków” – dodał Knudsen.
Ankieta została podrobiona w taki sposób, aby jak najwierniej imitować wizualną warstwę dokumentów rozsyłanych co jakiś czas przez FHI. Instytut podkreśla, że za każdym razem informuje za pośrednictwem swojej strony internetowej o tym, że ma w planach rozpowszechniać jakiekolwiek komunikaty lub linki dotyczące tematyki zdrowotnej.
Kosztowne kliknięcie
Jak ustaliły służby, graficzny profil wiadomości e-mail do złudzenia przypomina komunikaty rozsyłane przez FHI. Nawet w polu, w którym umieszcza się dane nadawcy, znajduje się informacja o Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego. Jednak wykorzystano w całej tej akcji kilka różnych e-maili, które, jak się okazało, nie należą do FHI. Eksperci ds. cyberprzestępczości podkreślają wagę tego, by zawsze upewniać się co do poprawności adresu e-mail nadawcy. Nawet drobna literówka może świadczyć o tym, że za wysłaną wiadomością stoi ktoś inny.
Jak ustalił HelseCERT, że sprawa podrobionych ankiet FHI to oszustwo, które może się dla nas skończyć znacznym uszczupleniem konta bankowego. Ankieta, zawarta w linku, kończy się premią, którą autorzy dokumentu przedstawili jako bezpłatną, lecz wymagającą opłaty za dostawę. Niestety nieco później okazuje się, że dochodzi także do potrącenia dodatkowej i znacznie większej kwoty.
Urzędnicy przestrzegają, by pod żadnym pozorem nie otwierać łączy, które zawarte są w sfałszowanych wiadomościach.